Psychoza opanowuje osamotnionych komunistów w Chinach
- Details
- Dr John Lee
- Polityka
Chiny są najbardziej samotną wschodzącą potęgą w historii współczesnej – brakuje im prawdziwych sojuszników, mają tylko kilku prawdziwych przyjaciół i otoczone są nieufnością nawet tych, którzy podziwiają ich osiągnięcia.
Originalne źródło publikacji 12:00AM July 17, 2020 : The Australian
![]() |
Dr John Lee jest starszym pracownikiem naukowym w Centrum Studiów Stanów Zjednoczonych na Uniwersytecie Sydnejskim i w Instytucie Hudson w Waszyngtonie. Od 2016 do 2918 roku był starszym doradcą przy Australijskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. |
Mój pierwszy i ostatni wywiad z państwowym dziennikiem Global Times miał miejsce w maju 2010 roku. Powiedziałem w nim wówczas, że Chiny były najbardziej samotną wschodzącą potęgą w historii współczesnej – brakuje im prawdziwych sojuszników, mają tylko kilku prawdziwych przyjaciół i otoczone są nieufnością nawet tych, którzy podziwiają ich osiągnięcia.
Kilka dni później Global Times opublikował artykuł redakcyjny zatytułowany „Samotne Chiny mogą pokonać cały dystans”. Ku memu zdziwieniu artykuł redakcyjny zgadzał się z faktem, że istotnie Partia Komunistyczna działa w osamotnieniu i że w cieniu czyhają na nią wrogie siły. Jak wilk samotnik w obcym i nieprzychylnym otoczeniu, partia niesie na barkach wielką odpowiedzialność przywrócenia Chinom światowego prymatu, i nie może liczyć na żaden inny naród aby urzeczywistnić tę historyczną misję.
Trwająca pandemia jak gdyby za naciśnięciem spustu wyzwoliła w Komunistycznej Partii Chin strategiczną i polityczną psychozę. Chiński wilk samotnik przemienił się w wilka wojującego ubliżającego innym narodom i grożącego wielu krajom karami ekonomicznymi i militarnymi za wyimaginowane obelgi. Począwszy od swych poczynań w Hong Kongu do eskalacji w konfliktach z Tajwanem, Japonią, południowo-wschodnimi krajami, Indiami, Kanadą, Wielką Brytanią, Europą i oczywiście Australią, jakakolwiek dobra wola i zaufanie budowane przez dziesięciolecia są obecnie spalone.
Stara gwardia byłaby przerażona tą taktyką kuli burzącej zaadoptowaną przez Xi Jinpinga, biorąc pod uwagę że największą ich obawą zaczynającą się już w okresie Deng Xiaopinga była możliwość utworzenia się koalicji zewnętrznej przeciwko Chinom. Mieli oni uformowaną opinię, której wnioskiem było, że Mao Zedong próbował zrobić za dużo, za szybko i w konsekwencji pozostawił kraj w stanie nie tylko strasznego bałaganu wewnętrznego ale i w złych ocenach całego świata. Dużo lepiej byłoby budować po cichu to co nazywali „wszechstronną narodową siłą”.
Jak zatem rozumieć należy obecne zachowanie Chin? Global Times oficjalnie wprawdzie nie reprezentuje reżimu chińskiego, ale ów artykuł redakcyjny dawał odkrywczy wgląd w światopogląd towarzyszy Partii Komunistycznej. Dodajmy do tego ostatni, toksyczny koktajl pychy, podchodów, porywczości, oraz budzącej się paniki wśród obecnego przywództwa Chin a zbliżymy się do zrozumienia tego co się dzieje.
Jest niemożliwe aby zrozumieć Komunistyczną Partię Chin, jeśli nie weźmie się pod uwagę historii, ideologii oraz potęgi egocentrycznego opisu jej własnej wielkości. Ma to dwie podstawowe koncepcje podmiotowości własnej: jako spadkobiercę chińskiej cywilizacji (w tym imperialnej i dynastycznej) i jako wiodącej organizacji marksistowsko-leninowskiej. Nie ma tu znaczenia, że większość 100 milionów członków, jest bardziej zainteresowana, żeby prowadzić komfortowe życie i wykonywać tylko minimalne ukłony w kierunku tych ideałów. Nie ma też tu znaczenia, że z historii wybrane są tylko najpiękniejsze kawałki lub wręcz kawałki fikcyjne. To jednakoż właśnie stanowi samo sedno-zrozumienia organizacji oraz jej powód istnienia i cele.
Weźmy pod uwagę cele zewnętrze Pekinu, które to za Xi Jinpinga są takie same jak i za jego poprzedników. Cele te obejmują integrację Hong Kongu i Tajwanu na warunkach Chin, ustanowienie chińsko-centrycznego ekonomicznego, strategicznego i regionalnego porządku składającego się z podporządkowanych prowincji, odepchnięcie Stanów Zjednoczonych do ich części Pacyfiku, i oswojenie świata tak aby służyło to interesom partii.
W tym hierarchicznym pojęciu świata, bez historycznych lub moralnych jednostek równych rangą, Chiny są naturalnie wyjątkowe, osamotnione i samotne. Nie szukają długotrwałych sojuszów czy przyjaźni z mniejszymi lub podrzędniejszymi narodami. Spójrzmy na to, co było wówczas jescze rzadkim wybuchem w lipcu 2010 roku, kiedy to chiński minister spraw zagranicznych Yang Jiechi w złości przypomniał południowo-wschodnim państwom, w związku z konfliktem na Południowym Morzu Chińskim: „Chiny są wielkim państwem, a inne państwa są państwami małymi i takie są fakty.”
Ta pogarda dla rzekomo podrzędnych narodów, które domagają się równych suwerennych praw i przywilejów zawsze istniała w Chinach ale była ukryta przez rozważną doktrynę Denga „ukrywanie światła i hołubienie mroku”.
Jak zwykle najwyższy cel dla każdej partii marksistowsko-leninowskiej to utrzymanie za wszelką cenę władzy. Kiedy chodzi o wybór środków i dodatkowo o używanie ordynarnego przymusu, wierzą one że nagrody materialne lub kary będą wystarczające aby nagiąć nacje, rządy i społeczeństwa do ich woli. Poprzedni przywódcy jednak, nie mieli na tyle pewności siebie aby wysuwać żądania, które byłyby za wielkie albo żeby byłoby ich za wiele w tym samym czasie. Nigdy więc nie usiłowano zastraszyć wielu nacji jednocześnie.
Pod przywództwem Xi różnica w chińskich żądaniach polega na ich charakterze, błędnych ocenach sytuacji i posuwaniu się za daleko. Przygotowując sobie stanowisko do końca życia, Xi spowodował czystkę pozbywając się 1,5 miliona oficjałów partyjnych a w tym większości swoich rywali. Zabezpieczając swoją pozycję podnieca on elementy najbardziej drastyczne i szowinistyczne w chińskim nacjonalizmie aby utrzymać się na fali.
Aby nie rozczarować i w obawie załamania się tej fali, XI jest pierwszym przywódcą, który obiecuje przywrócić Chiny do ich poprzedniej, dominującej pozycji jeszcze za swego życia. Pekin może wygrać teraz z Hong Kongiem ale Xi zmierzy się z poważnym problemem ponieważ przecenił potęgę Chin oraz zdolności wywierania nacisku czy zastraszenia niegdyś pokornych narodów, które obecnie postrzegają Partię Komunistyczną bez poprzedniego blasku.
Chiny potrzebują przychylności Ameryki Północnej, Europy i Azji Wschodniej aby kontynuować swój wzrost lecz ani materialne przynęty ani przymus nie są w stanie nagiąć tych regionów wystarczająco do potrzeb i oczekiwań Pekinu. Narody zaczęły poruszać się w odwrotnym kierunku.
Z ograniczoną perspektywą oraz narzędziami aby zrozumieć, zareagować i zacząć reperacje tych powiększających się przepaści, coraz bardziej panikujące przywództwo pozostawiło sobie bardzo mało miejsca aby zrobić krok wstecz i staje się coraz bardziej wściekłe na widok tupetu tych rzekomo podrzędnych narodów ośmielających się bronić swoich interesów i stylu życia od zniszczenia. Bez prób kontroli, złość Pekinu mogłaby zaprowadzić cały region i świat na manowce. Na szczęście wiemy teraz że problem nie polega na tym że Pekin jest zbyt dużą potęgą ale że poprzednio brakowało zjednoczonej woli aby się jej oprzeć.

Comments powered by CComment