Jeśli Państwu tytuł tego eseju kojarzy się z powszechnie używaną w różnych wariantach, metodą kija i marchewki, to nie jesteście w błędzie. Myślę, iż chyba wszyscy znają generalną zasadę działania układu kij – marchewka; jest ona stosowa- na powszechnie w wielu obszarach życia i ma swoje różne odmiany (najbardziej znana to chyba zły policjant - dobry policjant) a generalnie charakteryzuje się odpowiednim stosowaniem bodźców pozytywnych i negatywnych.

CarrotStickCel jest zawsze ten sam: skłonienie przez używającego tej metody do pożądanej reakcji przez odbiorcę (nieraz wiąże się to z zaniechaniem jakiś działań). Sądzę, że głębiej nie muszę Państwu opisywać tej metody, bo ją raczej widzieliś -cie w akcji wiele razy. O co więc chodzi z tytułową kijomarchewką? Otóż ten „wynalazek” polega na tym, iż kijomarchewka to jedno narzędzie ale działające jednocześnie jako osobne podmioty: jako kij i marchewka naraz.

Sądzę, że typową KM stały się wprowadzane coraz powszechniej, choć na razie z przewagą części marchewkowej tzw.koronapaszporty, czyli aplikacje na smartfonach określające pozycję ich właściciela wobec Covid’a, czyli: przebyte lub nie za każenie z jego przebiegiem, ewentulne szczepienia (a liczba informacji pewnie będzie się zwiększać). Pamiętacie Państwo jak cała ta akcja zaczynała się i to jeszcze całkiem niedawno, w krajach Unii? Na początku było to: „no, trzeba pomysł rozważyć, ale to potrwa, nie ma mowy o przymusie czy dyskryminacji”; wkrótce, inicjatywa znacznie przyśpieszyła stając się faktycznie obligatoryjna we wszystkich krajach UE.

„Koronapaszport”, jak wspomniałem, ma działać zachęcająco wobec szczepień (wielokrotnych i praktycznie będących uzależnieniem, bo bigfarma wspomina o konieczności szczepień corocznych). Obecnie reklamuje się go jako ułatwienie w podróżach międzynarodowych, uzyskiwaniu różnego rodzaju małych i dużych przywilejów, ale na horyzoncie majaczy już kij, czyli konsek wencje braku szczepienia. Po pierwsze, pojawił się pomysł wprowadzenia przymusu szczepień (tak w ogóle to wszyst kie propozycje mają być wprowadzane dla naszego dobra) o dziwo nawet w kraju teoretycznie katolicko-konserwatywnym, jak Polska. Po drugie, jeśli na dziś się tego przymusu (jeszcze) nie wprowadza, to pojawia się coraz więcej pomysłów karania (chwilowo bez kar pieniężnych czy więzienia) opornych, i liczba małych kijków jest całkiem spora. Gdzie to wszystko prowadzi?

Kierunek jest nieubłagany a proporcje między częściami KM zmieniają się: kij, dziś będący tylko hipotetyczną perspe -ktywą będzie rósł stając się coraz bardziej cięższy i długi, i można podejrzewać, iż na końcu procesu tej transformacji marchewka po prostu zniknie. Obecnie opornych wobec szczepień, oprócz zachęt różnego rodzaju (w zależności od kraju) usiłuje się zawstydzić, ustawiać ich na pozycji tych którzy przez odmowę szczepienia narażają innych na szereg  niedogodności (bo przyjdą kolejene fale jak się nie zaszczepicie i związane z nimi restrykcje dotkną wszystkich obywateli, więc nie bądźcie samolubni), strat finansowych i generalnie postawę aspołeczną. Piasek w tryby tego rozumowania sypią jedynie uczeni-dysydenci a jest ich coraz więcej, wskazujący na nienaturale pochodzenie Covid i związane z tym trudności w przewidzeniu jego ewolucji (co samo w sobie wobec mutacji naturalnych wirusów jest raczej dość trudne). Ich naukowe argumenty wzmacniane są przez bezprecednsowo krótki czas wprowadzenia szczepionek do użycia na ludzkiej populacji, bez koniecznych procedur testowania, oraz brak odpowiedzialności cywilno-karnej wobec fatalnych efektów ubocznych, prowadzących nieraz do śmierci. Dodatkową groźbą nowych szczepionek jest ich genetyczne oddziaływanie na ludzki organizm zaś część znanych naukowców pokreśla możliwe, długofalowe skutki jakie mogą one przynieść w zmianie ludzkiego genomu. Z tymi wszystkimu obawami zupełnie nie liczą się koncerny farmaceutyczne, bo mają samonakręcającą się maszynkę do robienia kasy, więc im „zwisa” czy ich produkt jest bezpieczny czy nie.

Jest takie powiedzenie: „Jak coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i kwacze jak kaczka....no to musi być kaczka” Podobnej analogii można użyć w obecnej sytuacji nacisków, szantaży i presji by się szczepić na masową skalę, bez oglądania się na konsekwencje. Ja tego nie zrobię, bo na początku był to lekki zapaszek, teraz śmierdzi coraz bardziej, a jak mi się chce źródło tego smrodu wtłoczyć na siłę do gardła, to zdrowy rozsądek i logika mnie ostrzegają bym się trzymał z daleka. Ciekawe, dlaczego przypomniał mi się tu fragment z wiersza C.K.Norwida: „Ogromne wojska, bitne generały, policje tajne, widne i dwu-płciowe, przeciwko komuż tak się pojednały? Przeciwko kilku myślom, co nie nowe?” No właśnie, dlaczego mi się to nasunęło teraz...