„Sztuka wojny” i „Stan strachu”
- Details
- Andrzej Otomański
- Polityka
Chiński generał Sun Tzu ok. 2.5 tys.lat temu napisał krótkie rozważania na temat sposobów prowadzenia wojny pt.”Sztuka wojny”, uważane nie bez przyczyny za podstawowe zasady prowadzenia wojny, a których konkluzją było to, że najefektowniejszym jest pokonanie przeciwnika przez użycie napotężniejszej broni w arsenale czyli oszustwa; broń ta obecnie ma naukową nazwę wojny psychologiczej, a jest oparta po prostu na wszechstronnym zastosowaniu kłamstw.
Ten kto potrafi w pełni zastosować sposoby opisane przez Sun Tzu, doprowadzi do tego, iż jego przeciwnik pod wpływem wielopłaszczyznowych działań podda się bez konieczności uciekania się do konfliktu zbrojnego. Z kolei Michael
Crichton w 2004r.wydał znakomitą książkę (za którą został wyklęty przez ekolewaków) pt.”State of fear”, w której przedstawia fikcyjną (choć opartą na prawdziwych danych) historię manipulacji i fałszowania danych klima- tologicznych, połączonych z ekoterroryzmem, by wywołać określone działania. Autor przedstawia też niezwykle istotny, destrukcyjny wpływ strachu na podejmowane przez ludzi działania; „psychologia tłumu” pokazuje jak łatwo jest kierować masami, które się panicznie czegoś boją. Rozemocjonowany tłum myśli emocjami, intelekt idzie się czo -chrać zaś bezkształtna masa leci za chwytnymi hasłami, bez oglądania się na to czy mają coś wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, i w ogóle nie biorąc pod uwagę dalszych konsekwencji ich urzeczywistnienia.
Co więc wspólnego mają z tym „Sztuka wojny” i „Stan strachu”? Ano mają. Tym je łączy, jest wskazanie na potęgę manipulacji kłamstwem, półprawdami i ludzkim strachem; wszystkie te działania umiejętnie użyte sprawiają, iż tłum przestaje racjonalnie myśleć, zdrowy rozsądek zanika i populacja ludzkich baranów podąża tam, gdzie manipulatorzy chcą. Daleki jestem od ciągłego siedzenia na yuotube i łykania jak głodny pelikan różnych teorii konspiracyjnych, wo -lę raczej analizować fakty i na razie mogę stwierdzić bez żadnych wątpliwości, że coś w sprawie pandemii śmierdzi, i to z wielu powodów. Proszę zwrócić uwagę z jaką chęcią państwa nominalnie demokratyczne, zaczęły z łatwością ograniczać i wręcz łamać swobody obywatelskie jako pretekstu używając stanu pandemii i ochrony populacji. Oczywiście państwo musi mieć gotowe specjalne procedury na wypadek klęsk żywiołowych, wojny, stanu wyjątkowego etc. ale dlaczego praktycznie na całym świecie ograniczono lub całkiem zablokowano prawo swobód religijnych?
Znakomity przykład to nasze RPA, gdzie w mini-busach przewożących opasażerów zezwolono na 100% wykorzystanie miejsc (osoba koło osoby), zaś w wielkich budynkach kościelnych wprowadzono limit 50 wiernych, a wcześniej przez 2 miesiące była całkowita blokada. Paniki użyto celem wprowadzenia zarządzeń władz, których nie ma w Kon -stytucji a protesty o łamaniu praw obywatelskich zignorowano lub zasłaniano się stanem wyższej konieczności. Proszę mnie zrozumieć, nie twierdzę, iż nie należy podejmować rozsądnych działań obrony przed zarazą; owszem, ale podkreślam rozsądnych, a rządy bez mała wszystkich krajów oszalały, robiąc to co im się podoba. Wg mnie było to jedno wielkie ćwiczenie w zarządzaniu populacją przez wywołanie masowego strachu i badaniu jak daleko można się posunąć w łamaniu naszej wolności. Eksperyment się udał i zapewniam Państwa, iż zostały już wyciągnięte odpowie -dnie wnioski; niestety, czeka nas ciąg dalszy i choć nie podejmuję się prognozować co władcy ciemności wymyślą, to jestem głęboko przekonany, iż te kilka miesięcy dało im znakomitą okazję do zorientowania się, że zmodyfikowana strategia Sun Tzu da się bez problemów zastosować.
Pełne busiki i puste kościoły w Afryce Płd. w czasie pandemii
Mylą się ci, którzy uważają, że inżynierii społecznej na masową skalę dokonują wyłącznie państwa totalitarne; praniu mózgów poddawane są też społeczeństwa w krajach o długiej tradycji demokracji (choć niekonicznie tylko w wykonaniu aktualnego rządu).
Mieszkańcy planeta Ziemia mają się ciągle czegoś lub kogoś bać a „zarządzanie strachem” zaczęło być praktykowane na większą skalę (bo różne państwa chętnie używały tej socjotechniki od wieków) od pow stania informacyjnych środków masowego rażenia (massmedia). Na początku była to prasa i radio by wraz z rozwojem techniki opanować każdy inny środek przekazu informacji i obecnie ma to faktycznie zasięg nieograniczony. Do tej pory powinniśmy się bać globalnej zmiany klimatu (nastąpiło to po kompromitacji globalnego ocieplenia, choć nie do końca) a teraz dodatkowo (bo klimatyczna zaraza ma się całkiem dobrze) pojawił się nowy strach czyli pandemia Covid będąca narzędziem o wiele bardziej skutecznym, dlatego iż dotyka czułej sfery naszego bezpośredniego bezpieczeń -stwa, obawy o utratę życia.
Chcę tu zaznaczyć, iż nie neguję różnych, faktycznych i groźnych sytuacji dla ludzi oraz potrzeby rozsądnej reakcji na takie zagrożenia; nie jestem też przeciwnikiem ochrony środowiska czy rozwoju tzw. zielonej energii, lecz kluczem do wszelkich działań jest rozsądek i wyważenie racji czy interesów. Gdy zaczynają prze ważać emocje a nie racjonalne myślenie, globalne ofensywy mass-mediów mające wywołać panikę u ludzi praktycz -nie wszystkich krajów, kiedy zaczynają się pojawiać i być proponowane pomysły przymusu szczepień i wprowadzany specjalny paszport oraz ograniczenia naszych podstawowych wolności obywatelskich (prawo do swobody wyznawania i praktykowania religii), zaczynam się bać.
Ta obawa nie jest fantazją ale ma oparcie w faktach, które jak sądzę Państwo też dostrzegacie. Będąc raczej optymistą, w tym wypadku czarno widzę naszą przyszłość. Pragnę zwrócić przy okazji uwagę, iż „pierwszą ofiarą wojny jest prawda”, więc musimy trzymać się dobrego, zdrowego rozsądku.
Comments powered by CComment