Kilka tysięcy osób przyłączyło się do marszu w Belgradzie na rzecz poparcia Rosji wieczorem 4 marca, a kraj pozostaje podzielony w związku z wojną na Ukrainie.

ProRussiaMarch Prorosyjscy protestujący maszerują ulicami centrum Belgradu w Serbii, 4 marca 2022 r.

Rząd Serbii wypowiadał się przeciwko rosyjskiej inwazji i głosował za rezolucją ONZ potępiającą inwazję i wzywającą do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych oraz wycofania wojsk rosyjskich. Jednak prezydent Aleksandar Vucic wcześniej zapowiedział 25 lutego, że Serbia nie przyłączy się do zachodnich sankcji wobec Rosji.

Demonstranci zebrani pod pomnikiem cara Rosji Mikołaja II w Belgradzie przemaszerowali następnie pod ambasadę rosyjską, aby okazać Rosji swoje poparcie. Zdjęcia zamieszczone na Instagramie grupę antyimigranckich członków Narodna Patrola pokazują spory tłum poruszający się po ulicach wymachujący rosyjskimi i serbskimi flagami.

„Wspierajmy Rosjan” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przed marszem na stronie grupy na Facebooku. „Powiedzmy [serbskiemu] reżimowi, że złamie zęby w sprawie sankcji przeciwko Białorusi i głosowaniu przeciwko Rosji w ONZ, większości opozycji i sektorowi organizacji pozarządowych, że rusofobia jest błędem w Serbii!”

Według agencji Reuters, wśród protestujących byli członkowie rosyjskiego klubu motocyklowego „Nocne Wilki”, który ma powiązania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Poparcie dla marszu podkreśla problemy, z jakimi boryka się Vucic przed wyborami prezydenckimi i powszechnymi wyznaczonymi na3 kwietnia, w których zarówno prezydent, jak i jego partia, rządząca Serbska Partia Postępu (SNS), będą ubiegać się o reelekcję.

Jako kandydat do członkostwa w UE Serbia znajduje się pod silną presją, aby przyłączyć się do międzynarodowych sankcji nałożonych na Rosję po jej niesprowokowanej inwazji na Ukrainę. Istnieje jednak duża część ludności sympatyzująca z Rosją, nie tylko ze względu na historyczne, religijne i kulturowe powiązania między tymi dwoma narodami, ale także ze względu na wsparcie Rosji podczas bombardowania Serbii przez NATO w 1999 roku i odmowę uznania przez Rosję.

Niepodległość Kosowa po jednostronnym oderwaniu się od Serbii. Wyjaśniając decyzję o nieprzystąpieniu do sankcji wobec Rosji, Vucic przypomniał, że Rosja była „jedynym krajem, który nie nakładał na nas sankcji w latach 90.”, a także swoje poparcie dla integralności terytorialnej Serbii.

Podczas gdy rząd serbski dążył do utrzymania swojej zrównoważonej pozycji, w okresie poprzedzającym inwazję wiele mediów w Serbii przyjęło zdecydowanie prorosyjską linię.